2014.01.26// D. Jędrzejewska
Bigoreksja to kolejna choroba naszych czasów. Czym się charakteryzuje? Jest nią nic innego jak obsesja na punkcie umięśnienia własnego ciała. Według najnowszych statystyk cierpi na nią około 10 proc.mężczyzn intensywnie rzeźbiących swoje ciała na siłowni. Bigorektycy trening traktują jako podstawę swojej egzystencji, zaniedbując przy tym inne sfery swojego życia. Większe prawdopodobieństwo, by zachorować na tę specyficzną dolegliwość, występuje u osób, które w dzieciństwie miały problemy z relacjami społecznymi, zarówno wśród rodziny, jak i rówieśników - były nieakceptowane i wyśmiewane.
Bigorektycy nigdy nie osiągają pełnego zadowolenia ze swojej sylwetki. Wykształcona masa mięśniowa wciąż wydaje im się niewystarczająca. Dolegliwość ta odciąża kobiety od stereotypu, który towarzyszył im przez lata i przypisywał im uciążliwą cechę nieakceptowania własnego wyglądu (stąd na przykład takie choroby, jak bulimia czy anoreksja). Dzisiaj z podobnymi problemami zmagają się również mężczyźni. Bigoreksja, czyli inaczej dysmorfia mięśniowa wiąże się z fałszywym przekonaniem o własnym ciele. Cierpiący na nią mężczyźni myślą, że są chudzi, nawet gdy są już solidnie zbudowani. Przetrenowują się i coraz więcej czasu spędzają na siłowni.
Z reguły wydają również masę pieniędzy na kosztowne suplementy, które mają wspomóc budowę tkanki mięśniowej i restrykcyjnie przestrzegają diety. Ich obsesja przybiera patologiczne formy, wiąże się z depresją i poważnymi zaniedbaniami w życiu codziennym: zawodowym, rodzinnym. Główną metodą leczenia choroby jest psychoterapia, a w skrajnych przypadkach farmakoterapia. Jak widać: brak umiaru w czymkolwiek może okazać się bardzo szkodliwy.