Jak przechytrzyć głód?

Gdy próbujesz zmienić złe nawyki żywieniowe, zrzucić parę kilo lub utrzymać dobrą sylwetkę, głód okazuje się wyjątkowo twardym i niewygodnym przeciwnikiem. To taki upierdliwy jegomość, który dosłownie wierci ci dziurę w brzuchu. Robi to tak skutecznie, że nawet wielkich, silnych mężczyzn jest w stanie złamać. Każdy z nas zna konsekwencje niepohamowanego objadania lub nocnych wędrówek do lodówki. Każdy z nas wie, co się dzieje, gdy nie nauczymy się głodowi odmawiać. A to przecież niezwykle trudne – stawką jest bowiem przyjemne nasycenie w opozycji do nieprzyjemnej tortury pustego brzucha. Są jednak sposoby, by z głodem sobie jako tako poradzić.
Dwa rodzaje głodu Zanim stworzymy receptę na pokonanie ssania w żołądku, zwróćmy uwagę na kilka elementów głodu, które pomogą nam lepiej czytać reakcje własnego ciała, a w konsekwencji – skuteczniej na nie oddziaływać. Żeby podjąć godną walkę z głodem musimy dobrze poznać naszego przeciwnika: być na przykład świadomym, że istnieją jego dwa rodzaje. Głód fizjologiczny, czyli ten prawdziwy oraz głód psychologiczny, rozgrywający się w głowie, nie w brzuchu, a przez to nieco fałszywy. Ten pierwszy jest objawem faktycznego kryzysu energetycznego. Rozpoznać go można nie tylko po grających marsza kiszkach, ale również ogólnej ospałości organizmu, a nawet bólu głowy. To znak, że w naszej krwi doszło do spadku glukozy, aminokwasów i kwasów tłuszczowych. Wówczas cierpimy niezłe katusze i wydaje nam się, że MUSIMY coś zjeść. Co jednak nie jest prawdą. Nasz organizm nauczył się bowiem świetnie z głodem radzić. Jeśli nie mamy problemów z sylwetką, głód fizjologiczny to znak, że powinniśmy coś przekąsić (ale nie pałaszować bez opamiętania!). Jeśli jesteśmy na ścisłej diecie – dobrze będzie przeczekać. Głód fizjologiczny trwa bowiem około 20 – 30 minut. Potem nasze ciało przestawia się i zaczyna czerpać z zapasów, czyli rozpoczyna proces odchudzania. Na dłuższą metę głodowanie nie ma jednak w procesie gubienia kilogramów sensu– po jakimś czasie chronicznego wstrzymywania się od jedzenia, mocno spowalnia się tempo przemiany materii, przez co ciało coraz oporniej gubi kilogramy. Dlatego ważne jest, by nie opierać swojej diety na głodowaniu, a raczej na niewielkich, choć częstych i mądrze skomponowanych posiłkach, które co jakiś czas dodadzą nam sił. Głód psychologiczny to natomiast jeszcze gorszy, bo bardziej podstępny przeciwnik. Powstaje on na skutek naszych złych przyzwyczajeń oraz kuszących bodźców z zewnątrz. Taki rodzaj głodu dopada nas zawsze wtedy, gdy nam coś ładnie „zapachnie”, choć wcale nie jesteśmy głodni, gdy widzimy, że w telewizji ktoś zajada się pysznościami, przez co i my zaczynamy mieć ochotę na podobne przyjemności. Głodowi psychologicznemu sprzyja nuda, zajadające się towarzystwo, wiecznie pełna pyszności lodówka. Jego sojusznikiem są również wypracowane przez nas nawyki – czyli jeśli co wieczór zajadasz się lodami lub chipsami, trudno w następnych dniach będzie ci zrezygnować z tego rytuału. Głód psychologiczny będzie ci bowiem podpowiadał, że MUSISZ ulec pokusie, bo inaczej będziesz się po prostu źle czuł.
Sposoby na oszukanie głodu
Lodówka pełna wartościowych rzeczy Jeśli się odchudzasz, zrezygnuj ze wszystkich pokus wokół. Nie wypełniaj zamrażarki lodami, nie kupuj ciastek i batonów na zapas, kaloryczną zawartość lodówki skutecznie uszczuplaj i ograniczaj. Oczywiście to bardzo trudne zadanie, jeżeli nie mieszkasz sam. Wtedy nie masz wyjścia – musisz uruchomić silną wolę. Innym sposobem jest również zapełnienie lodówki „zapychaczami głodu”, po które będziesz sięgał zawsze wtedy, gdy dopadnie cię burczenie w brzuchu. Najlepszym z nich będzie lekka surówka, bez dodatku śmietany lub co gorsza – majonezu, za to złożona z samych zdrowych warzyw i kiełków. Podjadaj ją, gdy tylko zaczyna cię ssać. Dobrym pomysłem „na głoda” są również jogurty naturalne i serki wiejskie oraz lekkie, nie za słodkie owocowe (jabłka, truskawki, grejpfruty). Słodkie, owocowe jogurty czy smakowe serki homogenizowane ze względu na wysoką zawartość cukru nie będą skutecznym rozwiązaniem.
Ciepła woda Ciepła woda to bardzo skuteczny zapychacz głodu. Gdy dopada cię ssanie, nie sięgaj po colę czy co gorsza, kiełbasę z lodówki. Napij się za to szklanki ciepłej wody, najlepiej z dodatkiem cytryny. Kwaśny sok nie tylko doda smaku czystej wodzie, ale również podkręci spalanie kalorii. Jeśli ci mało, wypij jeszcze jedną szklankę, a potem zrób sobie herbatę. W ten sposób przeczekaj uciążliwy kryzys. Gdy uda ci się to parę razy, wkrótce stanie się twoim nawykiem.
Mycie zębów Jeśli siłujesz się z głodem, idź do łazienki i umyj zęby. To skuteczny sposób na ssanie w żołądku –zajmuje na chwilę twoje myśli, jednocześnie dostarczając smakowego uderzenia mięty, przez co wysyła do mózgu fałszywy sygnał sytości. O umyciu zębów apetyt zawsze nieco spada, więc na jakiś czas będziesz miał spokój. Potem ratuj się wodą lub wspomnianymi owocami.
Zakupy tylko po obiedzie To sprytny sposób na odchudzanie, który dietetycy chętnie podsuwają swoim pacjentom. Najpierw się najedz, a potem rób spożywcze zakupy. Istnieją badania naukowe, które potwierdzają, że kupowanie „na głodzie” sprawia, że więcej rzeczy pakujemy do koszyka, przez co w dalszej kolejności skutecznie wypełniamy lodówkę niepotrzebnymi zapychaczami i mnożymy pokusy.
Uważaj, co oglądasz i gdzie chodzisz Podczas odchudzania zrezygnuj z oglądania kulinarnych programów, które zwykle nasilają ochotę na jedzenie. Staraj się również ograniczyć chodzenie ze znajomymi „na miasto”, szczególnie do knajp oferujących jedzenie, a przed każdą imprezą postaraj się uzbroić psychologicznie i złóż silne postanowienie o nie podjadaniu.

Odchudzanie to ciężki orzech do zgryzienia. Na pocieszenie dodajmy, że im głębiej w las, tym łatwiej – im dłużej się odchudzasz, tym lepiej radzisz sobie z głodem i nabierasz właściwych nawyków. Po jakimś czasie coraz mniej boleśnie radzisz sobie z nieprzyjemnym ssaniem w żołądku i lepiej rozumiesz faktyczne potrzeby własnego organizmu. Powodzenia!